-Więc... powiedz gdzie są teraz nasi rodzice i kim właściwie
są. -na twarzy mojej matki pojawiło się bardzo dobrze widoczne
zakłopotanie. Ja jednak nie miałam zamiaru odpuścić, chciałam
się tego dowiedzieć, i to teraz, gdy nadażyła się dobra okazja.
Spoglądałam jej prosto w oczy, oczekując cierpliwie odpowiedzi. Po
długiej chwili milczenia zdecydowała się odezwać. Nie zawiodłam
się.
-No... no dobrze. Powiem Wam wszystko od początku. Gdy razem z
Chrisem dowiedzieliśmy się, że nie możemy mieć w ogóle razem
dzieci, postanowiliśmy adoptować, szukaliśmy kogoś odpowiedniego
w domach dziecka. Gdy pewnego dnia tam poszliśmy, był akurat jakiś
mężczyzna, chciał oddać swoją niedawno urodzoną córkę, to
byłaś Ty, Isabello. -po tych słowach matka się do mnie
uśmiechnęła i chwyciła delikatnie moją dłoń. Nie chciałam się
na razie odzywać, jak na razie, chciałam wysłuchać opowieści do
końca. Naprawdę bardzo zależało mi na dowiedzeniu się w tej
sprawie wszystkiego, co tylko było możliwe. Spojrzałam
zniecierpliwionym wzrokiem na kobietę.
-Proszę, mów dalej, chcę wiedzieć, naprawdę. -odezwałam się,
spoglądając prosto w jej szafirowe, błyszczące oczy.
-Po jakimś czasie adoptowaliśmy razem z Chrisem Ciebie, wtedy
naprawdę zależało nam na dziecku. Gdy skończyłaś sześć lat,
postanowiliśmy wziąć kolejne dziecko. W ośrodku adopcyjnym
powiadomiono nas, że zaledwie kilka tygodni temu, została oddana
dziewczynka z tej samej rodziny. To była Amanda. Zdecydowaliśmy się
właśnie na nią, mim tego, że na początku myśleliśmy o chłopcu.
-gdy wspominała o mojej siostrze, spojrzała na nią z delikatnym
uśmiechem, Ona jednak nie była w stanie tego odwzajemnić. Matka
pogłaskała ją po policzku. Amanda bardzo to przeżywała,
stanowczo gorzej ode mnie, odsunęła się od matki o parę
centymetrów, okazując w ten sposób niechęć do rozmowy i takich
czułości rodzinnych. Nie było jej wcale wesoło, ja starałam się
być w tej sytuacji jak najbliżej niej. Kochałam swoją siostrę
mimo wszystko, tylko szkoda, że dotarło to do mnie tak późno.
Zauważyłam, że po poznaniu prawdy, najpewniej i najlepiej czuła
się przy mnie. Przysunęła się kawałek w moją stronę, ja
pogłaskałam ją deliatnie po głowie. Odezwałam się po chwili.
-A... jest jakaś szansa, żebyśmy kiedykolwiek się z nimi
zobaczyły? -zapytałam z nadzieją, spoglądając raz na siostrę,
to znów na "mamę"
-Nie mam pojęcia, nigdy z nimi nawet nie rozmawialiśmy, przykro
mi, ale nie jestem w stanie Was z nimi skontaktować, nie mamy
numeru, ani żadnego kontaktu, naprawdę, przepraszam. -stwierdziła
dość spokojnie. Nie było widać po jej wyrazie twarzy nawet tego,
czy jest w tej sprawie obojętna, czy naprawdę żałuje. Sama nie
wiedziałam o czym już myśleć. Nie ukrywałam wcale zdziwienia z
tego powodu, że tak po prostu sobie tutaj przyszła i zaczęła
szczerą rozmowę z córeczkami. Zawsze zwracała się do mnie
oschle, bez uczucia i jakiegokolwiek, chociaż minimalnego szacunku.
Dla niej wszystko zawsze było ważniejsze ode mnie, byłam na
ostatnim miejscu ich listy spraw najważniejszych. Poznanie
biologicznych rodziców w tej chwili było dla mnie najważniejsze.
Za wszelką cenę chciałam się z nimi skontaktować. W tej chwili
nie myślałam już o niczym innym, nawet myśl o tym mężczyźnie
nie siedziała w mojej głowie. Myślałam tylko o prawdziwych
rodzicach, o niczym innym.
-To wszystko, co miałaś nam do powiedzenia? -zapytałam ją z
wielką niechęcią.
-Na razie tak. -odpowiedziała cicho, odpuściła. Wstała z
mojego łóżka i już bez zbędnych słów wyszła z pokoju. Nawet
jej nie zatrzymywałam. Chwilę po tym pomyślałam, że miałam
zapytać jeszcze o coś, ale wypadło mi to z głowy. Trudno
-pomyślałam. -zapytam ją przy następnej okazji. Gdy mama zamknęła
za sobą drzwi, ja spojrzałam na siostrę, miała spuszczoną głowę,
usłyszałam, jak cicho szlocha. Oparła po krótkiej chwili głowę
o moje ramię. Pogłaskałam ją delikatnie.
-Csii, nie płacz już, wszystko będzie w porządku, naprawdę.
-próbowałam ją uspokoić, ale niestety niezbyt skutecznie.
Starania doprowadziły wręcz do całkiem przeciwnego efektu, zaczęła
płakać jeszcze bardziej. Westchnęłam cicho, już nawet więcej
nie próbowałam, tylko mocno ją przytuliłam, pozwoliłam na to, by
się spokojnie wypłakała. Jak na jej wiek takie przeżycie było
naprawdę ciężkie. Nawet ja wciąż niedowierzałam, nie mogłam
uwierzyć w prawdziwość tej sytuacji. Siedziałyśmy w takiej
pozycji jeszcze kilka minut. Później, gdy Amanda się ode mnie
oderwała, ja spojrzałam na nią pytająco. Ona otarła dłońmi łzy
i również na mnie spojrzała.
-Nie będę zawracała Ci głowy, może już lepiej sobie pójdę.
-stwierdziła, patrząc na mnie niepewnym wzrokiem. Dokładnie tak,
jakbym miała ją za moment stąd z krzykiem wygonić. Jakby nie była
tutaj w ogóle mile widzianym gościem. Jeszcze niedawno faktycznie
tak było. Nie chciałam, aby zbliżała się do mojego pokoju i
rzeczy. Ale teraz wszystko się zmieniło. To niesamowite, jak takie
przykre, dla mnie wręcz dramatyczne przeżycie, może działać na
relacje między niektórymi ludźmi. Otrząsnęłam się, spojrzałam
na Amandę i odpowiedziałam jej.
-Nie, dlaczego chcesz iść? Przecież Cię stąd nie wyganiam.
-nie ukrywałam wcale zdziwienia, ale z drugiej strony nawet ją
rozumiałam, zawsze tylko wrzeszczałam, nic więcej.
-Przecież zawsze mówiłaś, że masz mnie dosyć i nie chcesz
nigdy więcej mnie tu widzieć, więc po co mam tutaj siedzieć i
zawracać Ci tylko głowę? -odwróciła wzrok, spojrzała gdzieś w
bok, na ścianę.
-Ale to było wtedy, gdy tak mnie denerwowałaś, traktowałaś
jak gorszą od siebie... zupełnie jak rodzice. -próbowałam do niej
przemówić, chwyciłam ją za drżącą, drobną dłoń.
-Dlaczego tak nagle Ci się odmieniło? Dobrze wiem, że
najchętniej byś mnie po prostu zamordowała. -przyznała cicho, po
czym wybuchła płaczem. Ja nie zwlekałam, natychmiast przyciągnęłam
ją do siebie i mocno przytuliłam.
-Nie płacz, proszę Cię, jesteś moją siostrzyczką,
najważniejsze rzeczy człowiek zaczyna rozumieć zazwyczaj dopiero
po czasie. Ja już wiem, że skoro jesteśmy siostrami, powinnyśmy
się rozumieć i pomagać sobie nawzajem, a nie krzyczeć i prowadzić
wojnę. -wyszeptałam jej cicho do ucha.
-No tak... ale... -usiłowała coś powiedzieć, jednak szybko jej
przerwałam.
-Żadnych "ale" moja droga, mamy teraz duży, wspólny
kłopot, dla nas obu jest to bardzo ciężkie, mamy się teraz
trzymać razem, a nie rywalizować. -powiedziałam cicho, spoglądając
jej prosto w jasne, błękitne, połyskujące, zapłakane oczy.
Pocałowałam ją w czoło. -Jesteś przemęczona, połóż się
lepiej. -opadłyśmy obie na łóżko, Ona ciągle się we mnie mocno
wtulała. Okryłam ją dokładnie kołdrą. Siedziałyśmy tak bardzo
długo, Ona w końcu zasnęła, ale ja nie mogłam. Leżałam tak i
trzymałam ją w ramionach, ciągle głaskając po ciemnych włosach.
Spojrzałam na zegar. Czas mijał nieubłagalnie wolno, wydłużała
się każda sekunda, minuta i godzina. Przez to wszystko całkiem
zapomniałam, że mam jutro swoje osiemnaste urodziny, których
jeszcze niedawno tak bardzo nie mogłam się doczekać, a w tamtym
momencie wolałam, żeby to nigdy nie nastąpiło. Stawałam się
osobą dorosłą, dojrzałą, zdolną do samodzielnego życia. Jakiś
czas temu byłam z tego taka szczęśliwa, ale w danej chwili miałam
ochotę cofnąć się w czasie o kilka lat, pozostać dzieckiem,
niewinnym, małym dzieckiem. Ile razy różne osoby mówiły mi, że
jeszcze zatęsknię za dziecięcymi latami, tyle razy ja ich
ignorowałam i lekceważyłam to stwierdzenie. Teraz wiem, że mówili
prawdę. Nie chciałam być dorosła i samodzielna, chciałam zostać
dzieckiem, szkoda tylko, że nie było to w ogóle możliwe.
Diary of Five ~ Know my secrets
Strony
Informacje i regulamin:
REGULAMIN!!!
1. Nie akceptuję wulgaryzmów w komentarzach.
2. To samo sądzę o reklamowaniu się w komentarzach poprzez wstawianie linków do swoich blogów lub innych stron (typu: fora, serwisy, różnego rodzaju swoje konta [DeviantArt, YouTube] itp. ). Jeśli chcesz, możesz podać mi w wiadomości prywatnej. Kontakt jest.
3. Jeśli już masz zamiar dodać komentarz, pisz na temat. Nie będę tolerowała tekstów, które mówią, że blog jest nudny i nie ma sensu go czytać. W takich sprawach dyskutować będę jedynie w wiadomościach prywatnych, ale na blogu ma panować spokój. Nie chcesz czytać, nie czytaj, proste, prawda?
4. Blog jest po to, aby czytać i ewentualnie komentować a nie rządzić na nim, od tego jest autorka. Jeśli treść się nie podoba, wyłącz. Na pewno nie będzie akceptowane wymuszanie przygód, jakie bohaterowie tu przeżywają, jak i tego, kto będzie głównym bohaterem historii! O tym, ile razy ktoś będzie występował i czy w ogóle będzie, decyduję ja!
1. Nie akceptuję wulgaryzmów w komentarzach.
2. To samo sądzę o reklamowaniu się w komentarzach poprzez wstawianie linków do swoich blogów lub innych stron (typu: fora, serwisy, różnego rodzaju swoje konta [DeviantArt, YouTube] itp. ). Jeśli chcesz, możesz podać mi w wiadomości prywatnej. Kontakt jest.
3. Jeśli już masz zamiar dodać komentarz, pisz na temat. Nie będę tolerowała tekstów, które mówią, że blog jest nudny i nie ma sensu go czytać. W takich sprawach dyskutować będę jedynie w wiadomościach prywatnych, ale na blogu ma panować spokój. Nie chcesz czytać, nie czytaj, proste, prawda?
4. Blog jest po to, aby czytać i ewentualnie komentować a nie rządzić na nim, od tego jest autorka. Jeśli treść się nie podoba, wyłącz. Na pewno nie będzie akceptowane wymuszanie przygód, jakie bohaterowie tu przeżywają, jak i tego, kto będzie głównym bohaterem historii! O tym, ile razy ktoś będzie występował i czy w ogóle będzie, decyduję ja!
(Zasada stworzona na podstawie właśnie takiej sytuacji, która mnie spotkała)
Uwaga! Użytkownicy niestosujący się do regulaminu będą od razu blokowani! Nie dam żadnych ostrzeżeń i uwag jak w przedszkolu, nie mam zamiaru bawić się z Wami w teksty " zapomniałam/em o tym" !
Uwaga! Użytkownicy niestosujący się do regulaminu będą od razu blokowani! Nie dam żadnych ostrzeżeń i uwag jak w przedszkolu, nie mam zamiaru bawić się z Wami w teksty " zapomniałam/em o tym" !
Przestrzegaj regulaminu, albo trafisz na czarno-różową listę, Misiaczku.